To był zaszczyt!

Od kilku dni nieśmiało byłem w kontakcie z Robertem Wilkowieckim i wstępnie ugadaliśmy się na sobotni long ride. Znam swoje miejsce w szeregu i im bliżej, i im bardziej było to potwierdzone tym bardziej zastanawiałem się czy podołam. Śmieszkom z mojej strony nie było końca, sugerowanie kręcenia jedną nogą i inne takie. W końcu za dwa i trzy tygodnie ważne starty za wielką wodą, więc forma zbliża się do tej najwyższej u Roberta.

Ale zastosowałem to co Robert powiedział mi kiedyś apropo nastawienia i zdjąłem z siebie presję tłumacząc sobie, że w najgorszym wypadku nagram piękne video jak odjeżdża w siną dal. Taki worst case scenario nie jest tragiczny, umówmy się 😉

Ja w trakcie jazdy miałem 3×10’ na podjazdach popracować na 90% swoich możliwości, co tłumaczy moje wyniki na niektórych segmentach. Ale nie mam wątpliwości, że prosi to kompletnie inna liga, i nie chodzi tu tylko o możliwości i parametry, ale również koncentrację i podejście do treningu.

Z dzisiejszej jazdy na pewno wynoszę mniej zdjęć niż bym chciał. Dużo nowego dzisiaj przejechałem, było na czym oko zawiesić, ale postanowiłem skorzystać z unikalnej możliwości jazdy z jednym z najlepszych triathlonistów na świecie. Oprócz lekko zepsutych nóg wynoszę całą masę lekcji, podpowiedzi i bardzo dobrego vibe’u za co dziękuję.

Od kilku dni znów jestem w Hiszpanii, która jakiś czas temu przemieliła mnie i, jak się okazuje, uformowała przez listopadowy wypadek. W tej całej drodze do powrotu pamiętałem o tym, że „to wszystko minie” i dzisiaj będąc w tych wielu pięknych miejscach, w niesamowicie inspirującym i motywującym towarzystwie (które notabene uratowało mnie przed spektakularną bombą w okolicach 70km swoim spokojem i wiarą w moje możliwości, no i postojem na uzupełnienie płynów 😅) przypomniałem sobie o tej prawdzie.

„To wszystko minie” w tych dobrych momentach służy do tego by się zatrzymać i docenić co się ma i gdzie się jest. Od kilku dni, jak przystało na filozofa (jak nazwał mnie inny znajomy) spędzam czas w tym kraju i znajduje dużo chwil i momentów by chłonąć.

Dzisiejszy dzień zdecydowanie jest jednym z tych, które zostaną w mojej pamięci. Dziękuję PANIE TRIATHLONISTO! 👊