Poco a poco, czyli krok po kroku…

Poco a poco, czyli “krok po kroku”… Ostatnie miesiące stopniowo dodawałem i zwiększałem objętość i intensywność i oto jest. Objętość tygodniowa, która rok temu na końcówce zimy w Hiszpanii była tak zwanym BAU (business as usual). W tym tygodniu wykręcam ponad 19 godzin aktywności co jeśli powiedzieć, że cieszy to…

To był zaszczyt!

Od kilku dni nieśmiało byłem w kontakcie z Robertem Wilkowieckim i wstępnie ugadaliśmy się na sobotni long ride. Znam swoje miejsce w szeregu i im bliżej, i im bardziej było to potwierdzone tym bardziej zastanawiałem się czy podołam. Śmieszkom z mojej strony nie było końca, sugerowanie kręcenia jedną nogą i…

Takie trochę zamknięcie

Gdyby na ten tydzień spojrzeć tylko z perspektywy objętości to nie byłoby zupełnie na co patrzeć porównując go do poprzednich. 8h11m, w ramach których 🏊🏊🚴🚴🏃🏃🏃🧘 nie powala, ale… W tym tygodniu pływanie było raczej regeneracyjne, choć pierwszy raz od dawna pojawiły sie kilometrówki. Na rowerze pobiłem średnią watów z 20’ w…

Pierwszy start tego sezonu!

Do dzisiejszego półmaratonu miałem kilka zdjęć jako potencjalnych kandydatów by znalazły swe miejsce przy tym wpisie. Finalnie wygrało to, bo kryje się na nim znacznie więcej niż mogłoby się wydawać… ale od początku. Dzisiejszy start był pierwszym w tym sezonie. Ten sezon dla mnie ma specyficzny kontekst. Nie przepracowałem zimy…

Smells like race week

Plany na sobotni start pojawiły się dość dawno, kiedy rehabilitacja była w pełni, a niewiadomych było sporo. W TrainingPeaks jako cel wpisałem “Fun & Training”. To nie uległo zmianie. Definicja jednak się zmieniła, bo ostatnie tygodnie pokazały, że z formą jest zdecydowanie lepiej niż zakładaliśmy z Trenerem, że będzie kiedy…

Chwila nieuwagi i znowu sukces…

Poza na zdjęciu to absolutny klasyczek. Każdy test FTP kończę w ten sam sposób. All out, 9-10/10 w skali zmęczenia to definicja tego zadania. W protokole testowym 20’ chodzi o to, żeby po rozgrzewce wykręcić tyle watów, by po nich nie dało się już wykręcić nic więcej. Dla mnie upadek…

Yet another challenging week

Kolejny tydzień z tych lepszych prawie za mną. Powiedzieć, że jutro zostało “tylko” bieganie to jak nie powiedzieć nic, bo jutrzejszy trening będzie papierkiem lakmusowym przed przyszłotygodniowym startem. Ostatnie dwa dni spędziłem (między innymi) na kręceniu korbą na zewnątrz. Ponieważ w przyrodzie nic nie ginie wczorajszy wiatr w plecy został…

Jazda specjalna

Kolejny tydzień z tych lepszych prawie za mną. Powiedzieć, że jutro zostało “tylko” bieganie to jak nie powiedzieć nic, bo jutrzejszy trening będzie papierkiem lakmusowym przed przyszłotygodniowym startem. Ostatnie dwa dni spędziłem (między innymi) na kręceniu korbą na zewnątrz. Ponieważ w przyrodzie nic nie ginie wczorajszy wiatr w plecy został…

Kolejny makrocykl przez duże “M”

Po powrocie, pierwszy makrocykl był takim delikatnym przesuwaniem granic i sprawdzaniem czy gdzieś nie ma jeszcze oporów. Oczywiście był też wprowadzającym w mocniejsze akcenty, stopniowo, czyli tak jak się powinno. Zakończony został luźniejszym tygodniem, po którym treningowo wyraźnie zauważyłem level up. Pierwsza połowa tygodnia to delegacja do Wrocławia i nie…

Tydzień jak dawno nie

Dawno nie miałem takiego tygodnia jak ten. Pierwszym wyróżnikiem na pewno jest fakt spędzenia trzech dni na wyjeździe służbowym. O tym czym zajmuję się zawodowo wspominam tu niezwykle rzadko, niektórzy nawet mają wrażenie, że nie pracuję. Praca zdalna to moim zdaniem ogromny przywilej natomiast czasem trzeba jechać i spotkać się…