Na granicy?

21h13m. Tyle przetrenowałem w tym tygodniu. Na ów sumę złożyły się 🏊🏊🏊🚴🚴🚴🏃🏃🏋️🧘🧘+🚴🧱🏃. 

Pływanie to jedna sesja techniczna, jedna siłowa z dużą ilością mocnych powtórzeń w łapkach i jedno open water, na którym nie dokończyłem zadania 3x800m i na ostatnim powtórzeniu wyszedłem z wody po połowie nie czując już dłoni, stóp i trzęsąc się z zimna. Mimo, że temperatura wody była obiecująca to względnie wczesna pora dnia połączona z brakiem słońca sprawiły, że trudno było wytrzymać.

Kolarsko dobrze przepracowany tydzień. Rozjazd z krótkimi i mocnymi akcentami, następnie sesja nastawiona na jakość z VO2MAX i THRESHOLDem oraz długa tlenowa wycieczka, w trakcie której kilka razy trzeba było ugnieść kapuchę. Mocno, ale w pięknych okolicznościach i niezwykle satysfakcjonująco.

Bieganie to jedna sesja jakościowa z akcentami 200/200 oraz kilometrówkami, która wypadła w najcięższym, o czym za chwile, momencie tego tygodnia, oraz niedzielne 20km spokojnego wybiegania, które weszło wybornie.

Plus do tego zakładka, która daje solidne podstawy pod dwa duathlony, w których będę brał udział w kolejne trzy weekendy, w ramach której najpierw przez godzinę utrzymałem TEMPO na rowerze, a potem pobiegłem BNP.

Wszystko dopełniły sesja na siłowni oraz dwie sesje rozciągania, rolowania i mobility, które w takim tygodniu zdecydowanie działają prewencyjnie w temacie kontuzji i pomagają utrzymać mięśnie w ryzach.

Na pewno był to najmocniejszy tydzień tego sezonu. Mniej więcej w środę, po beznadziejnie przespanej nocy, bardzo zwątpiłem w siebie i swoje możliwości. Zacząłem wręcz doszukiwać się jakiś symptomów przetrenowania, bo mimo okoliczności nie miałem pełni werwy do aktywności. Był to też moment, w którym zaskoczyłem sam siebie. Najpierw biegając w punkcik zadania w środę, dzień później jadąc VO2MAX i THRESHOLDy pod pełną kontrolą. Znów uwierzyłem we własne możliwości i po cięższych dniach, moje nastawienie wróciło na właściwe tory już przed piątkową zakładką.

Przyjazd tutaj był mi potrzebny. Wiem to już teraz. Mimo, że pracuję będąc tutaj, dzięki kilku dniom urlopu, słońcu, pogodzie i treningom czuję, że zregenerowałem głowę po zimie, w której mierzyłem się z kilkoma wyzwaniami.