Fear of Missing Out

FOMO – fear of missing out, czyli lęk przed czymś co może nas ominąć.

Zmierzając dzisiaj pod tą wspaniałą górę, by zobaczyć widok, który widzicie na zdjęciu miałem dzisiaj więcej czasu na przemyślenia niż podczas kilkugodzinnej wyprawy rowerowej. Bodźców i rozpraszaczy zewnętrznych mniej, a i skupienia nie trzeba utrzymywać jak na rowerze.

Na Majorce jestem już dwa tygodnie, a to niestety oznacza, że zostało znacznie mniej dni tutaj na miejscu niż za mną. Na tym etapie przeglądam sobie w głowie rzeczy, które chciałem tu zrobić i wykorzystać do maksimum te ostatnie dni. Idąc dzisiaj pod górę zdałem sobie sprawę z tego, że przede mną kolejny kilkumiesięczny blok treningów – nie żebym musiał je realizować i narzekał z tego powodu, bardziej chodzi o złapanie właściwej perspektywy.

Patrząc właśnie przez pryzmat walki z FOMO, z którego w życiu zdałem sobie sprawę w trakcie festiwali muzycznych w sytuacji gdy na kilku scenach jednocześnie gra kilku idoli przypominam sobie zawsze, że gonienie za każdym z nich między scenami było mniej satysfakcjonujące niż spędzenie czasu na całym występie u jednego z nich (i tak właśnie ominąłem Paula Kalkbrennera na FEST Festivalu czego dalej nie żałuje!).

Przekładając to na ten wyjazd pogodziłem się dzisiaj z tym, że nie wszystko zrealizuje i na rzecz spędzenia ponad 4h w transporcie w piątek by zobaczyć Soller zdecydowałem się z tego zrezygnować na rzecz popływania i relaksu – jako jeden z czynników wpływających na tę decyzję wziąłem właśnie fakt, że przede mną kilka miesięcy intensywnych treningów przeplatanych różnymi zdarzeniami zawodowo-rodzinnymi.

Znów można się odwołać do kilku ciekawych mott i powiedzeń jak „nie wszystko co warto się opłaca i nie wszystko co się opłaca to warto” czy „dobrze tam gdzie nas nie ma”. Można potraktować to jako pretekst by kiedyś tu wrócić. Można też, dzięki takiemu posunięciu, pomóc sobie i sprawić, żeby po urlopie nie był potrzebny urlop na odpoczynek po nim 😅

Bez względu na motywacje – warto samemu spojrzeć na swoje potrzeby i odpowiedzieć na pytanie czy to o czym wszyscy mówią „musisz to zobaczyć” i czego nie zobaczenie przez niektórych uznawane jest jako „zmarnowane wakacje/wyjazd” faktycznie będzie takie dla nas samych. W końcu… to my jesteśmy w danej sytuacji i sami powinnismy wiedzieć co dla nas najlepsze dlatego walka z FOMO jest tak ważna.

…ale na Sa Calobre i Formentor jadę choby rzigać 😂 a tak serio – to są dwa miejsca, które warte są „odpoczynku po urlopie”, przynajmniej dla mnie 😉